Ciekawy przykład wizytówki? Agencja Spring (Kanada) stworzyła dla 1010tires.com (opony, felgi) projekt funkcjonalnej wizytówki. Pozwala ona na sprawdzenie bieżnika opon – zdecydowanie warto zachować ją na później.

Z cyklu znalezione na kwejku. Słynny koci mem pojawił się w świecie rzeczywistym. „Mrożone jak moje serce” – o co chodzi? Odpowiedź prosta – zdjęcie poniżej.

Mrożonki nigdy wcześniej nie były tak interesujące – tablica na pewno przyciąga wzrok, choć pewnie nie w każdym sklepie by się sprawdziła i nie dla każdego klienta jej kontekst będzie oczywisty. Dla mnie bomba.

Pomysł na wyróżniającą się wizytówkę? Firma zajmująca się serwisem basenów połączyła oryginalność z użytecznością. Wizytówka, która bada odczyn pH wody w basenie prezentuje się następująco:

„Wizytówka, która powie kiedy zadzwonić”. Pomysł genialny – papier, z którego zrobiono wizytówkę używa się do badania odczynu pH wody. Dzięki niej można w łatwy sposób sprawdzić, czy woda w basenie ma odpowiedni odczyn pH – jeśli nie, wystarczy zadzwonić po specjalistę w tej kwestii – numer telefonu znajduje się przecież na drugiej stronie. Pomysł wydaje się bardzo dobry, ale jeśli wynik testu będzie poprawny – czy użyta wizytówka nie znajdzie się w koszu na śmieci?

Gratka dla miłośników czekolady. Na niedawno odbywającym się Brukselskim Tygodniu Czekolady (Brussels Chocolate Week) został pobity rekord na najdłuższą konstrukcję z czekolady. Rekordy Guinnessa przybierają różną postać, czasem bardzo absurdalną, ale w tym przypadku naprawdę warto podziwiać dzieło mistrza czekolady. Andrew Farrugia (Malta) stworzył czekoladową kolej o łącznej długości 34 metrów (!), która waży 1250 kilogramów. Praca nad konstrukcją zajęła mu 784 godziny. Kto ma ochotę na wagon?

(zdjęcia: www.huffingtonpost.com)

Wspaniała reklama umiejętności oraz talentu artysty. Okazję wykorzystała również marka Belcolade, której czekoladę użyto do budowy. Polecam gorąco materiał ukazujący kolej w pełnej krasie. Smacznego!

Marka Duracell wyszła zwycięsko z potyczki z huraganem Sandy. W miejscach najbardziej dotkniętych skutkami kataklizmu Duracell ustawił tymczasowe obozy, w których można bezpłatnie zaopatrzyć się w baterie, skorzystać z Internetu czy doładować swoją komórkę. W trasę wysłano również mobilne elektrownie, które pomagają osobom pozbawionym prądu.

Pomoc, którą Amerykanom niesie Duracell jest nieoceniona. Warto przejrzeć profil marki na Facebooku w kontekście pojawiających się komentarzy z podziękowaniem i prośbą o odwiedzenie kolejnego miejsca. Myślę, że ludzie będą długo pamiętać o udzielonej pomocy i odwdzięczą się w wiadomy sposób. Mistrzowski PR w wykonaniu Duracella. Oraz plus za realną pomoc.