Monthly Archives: Lipiec 2012

Gillette: Light It Up

Marka Gillette (Procter & Gamble) w związku z trwającymi obecnie igrzyskami olimpijskimi przygotowała kampanię pod hasłem „Get started”. Jej oficjalne rozpoczęcie miało miejsce 27 lipca w Bostonie. Na budynkach miasta pojawiły się sylwetki amerykańskich sportowców, a na rzece wielkie hologramy gwiazd ekipy USA.

Widowisko stworzone w Bostonie nie jest pierwszym, które wykorzystuje projekcję na wodzie (przykład marki Jordan). Jednakże wciąż robi to na mnie duże wrażenie. Zapewne na żywo efekt jest jeszcze lepszy. Zastanawiam się, kiedy tego typu imprezę ujrzymy w Polsce. Chyba, że coś mi umknęło…

Adidas: Amsterdam i Wielka Brytania

Jak można zaskoczyć fanów piłki nożnej w sklepie? Nową, niesamowitą kolekcją strojów ulubionej drużyny? Być może, ale Adidas dodał coś jeszcze. Zamknięta impreza z gwiazdami ulubionej drużyny, w tym przypadku Ajaxu Amsterdam.

Czy dobrym rozwiązaniem było umieszczenie kamer w przebieralni? Koncepcja ciekawa, ale mogli trochę wcześniej informować o swoim istnieniu… Drugi materiał pochodzi z Wielkiej Brytanii. Kibice mieli okazać swoje wsparcie sportowcom w specjalnie stworzonym do tego miejscu przez markę. Oczywiście najlepsze zaczyna się, gdy okazuje się, że nie są sami.

Akcja została przygotowana z okazji zbliżającej się olimpiady (Adidas jest oficjalnym sponsorem). Szczerze, zazdroszczę ludziom, którzy się tam znaleźli. Ich reakcje mówią same za siebie. W większości po prostu bawią, ale potrafią również wzruszyć – zwłaszcza uroczy chłopiec, dla którego było to niesamowite przeżycie. Oba filmy są świetnym materiałem na wirusa, już teraz nieźle funkcjonują w sieci.

Pascall (nie ten, który gotuje…)

Dzisiaj z lekkim przymrużeniem oka. Reklama ma niezły początek, nie sposób nie pomyśleć o… Nie będę zdradzać, najlepiej po prostu obejrzeć i przekonać się samemu:

Ciekawe, czy w Cadbury o odpowiednią grubość czekolady rzeczywiście dba Roger. No i nie wiedziałam, że istnieją pianki tylko dla dorosłych. Ani, że ich produkcja może mieć podtekst seksualny. Nie wprost, za to z humorem. Zastanawiam się, czy pani Halinka by się skusiła…

Lexus GS Hybrid: 120 Heartbeats

Lexus postanowił powalczyć z „nudnym” wizerunkiem samochodu hybrydowego. Czy jazda hybrydą może dostarczać emocji? Producent zaprosił potencjalnych klientów na niecodzienne wydarzenie. Wyzwanie: czy uda im się utrzymać puls na poziomie 120 (średnia dla dorosłego człowieka to 70/min) podczas jazdy próbnej? Oczywiście był pewien haczyk, zaproszona osoba jechała jako pasażer, a za kierownicą siadał kierowca rajdowy.

Nie trudno domyślić się, że bicie serca pasażerów dość szybko przekroczyło poziom 120 uderzeń na minutę. Jak zwykle reakcje ludzi w takich przypadkach mogą bawić. Moim faworytem jest spojrzenie mężczyzny (1:37) – jakby w ogóle nie był skupiony na tym co zaraz się stanie, a jego uwaga była skierowana na atutach kogoś innego… Świetny pomysł na pokazanie prawdziwych możliwości samochodu. Możliwe, że żaden z uczestników akcji nie pojedzie nigdy w ten sposób, ale przeżycie na pewno pozostaje na całe życie.

Nike+ Dogs: FuelBand Dog Collar

Nike FuelBand to bransoletka stworzona przez firmę Nike. Jej działanie w skrócie wyjaśnić można tak: bransoleta monitoruje aktywność fizyczną użytkownika, zlicza spalone kalorie w postaci punktów (stąd tzw. paliwo) i poprzez odpowiednią aplikację przesyła do sieci i  analizuje dane. Elementem rywalizacji jest porównywanie się z innymi użytkownikami FuelBand. Projekt zebrał wiele nagród (w tym na tegorocznym festiwalu reklamy w Cannes). Okazuje się, że Nike chce wykorzystać popularność bransoletki i poszerzyć „grupę docelową”. Przeglądając pojawiające się projekty reklamowe trafiłam na coś takiego (reklama prasowa):

Szczerze mówiąc na początku pomyślałam, że to żart. Opaska dla psa obliczająca jego aktywność? Powiedzmy, że ma to jeszcze jakiś sens. Ale tworzenie profilu zwierzakowi i reszta podobnych funkcji? Czy rywalizacja przenosi się na niczego nieświadome psiaki? Nike stawia przede wszystkim na ambicje sportowców i kwestię rywalizacji. Połączenie tej koncepcji z psami wydaje mi się dość śmieszne, jeśli nie absurdalne.

BrandSTIK: Giant Storage

Jeden z producentów pamięci USB (tzw. pendrive) reklamował swoje produkty oryginalnie wykorzystując do tego przestrzeń miejską, a dokładniej dachy budynków. BrandSTIK, chcąc podkreślić dużą pojemność oferowanych urządzeń, ukazał to bardzo dosłownie.

Trzeba przyznać, pendrive’y prezentowały się dość okazale. Idea pamięci USB jako „gigantycznego magazynu” jest zarazem prosta i błyskotliwa. Niekonwencjonalne wykorzystanie budynków jako części reklamy przyciąga wzrok niejednego przechodnia.

Carlsberg: bikers in cinema

Eksperyment Carlsberga, który chcę dzisiaj zaprezentować do najnowszych nie należy, jednak lubię do niego wracać. Być może znajdzie się ktoś, kto jeszcze nie miał przyjemności jego obejrzenia. W jednym z belgijskich kin (Bruksela) przygotowano w zeszłym roku ciekawą akcję. Para, która wybrała się na film, po wejściu na salę kinową doznawała lekkiego szoku…

Nazwani przez Carlsberga „nieprzyjaznymi dżentelmenami” mężczyźni w wielu przypadkach spowodowali, że ludzie po prostu wycofali się z sali. Dla najodważniejszych czekała nagroda – butelka piwa wspomnianej marki. Z jednej strony może nas bawić reakcja niektórych osób, z drugiej zaś powstaje pytanie, jak zachowalibyśmy się na ich miejscu? Jedno jest pewne, wspaniały materiał jako wirus, rozśmiesza widza, który z napięciem czeka do końca. No i puenta, której sam Heineken by się nie powstydził.

Organ Donation: Everyone has something good

„W każdym człowieku jest coś dobrego”. Wydźwięk tego hasła przywołuje jak najbardziej pozytywne skojarzenia. Ale można też traktować go dosłownie. Jak w przypadku organizacji przekonującej ludzi, aby zostali dawcą organów.

Najwyraźniej twórca przedstawionej koncepcji nie jest wielkim fanem talentu Justina Biebera. Młody piosenkarz, okazuje się, może się jeszcze jakoś „przydać”. I choć z jednej strony zestawienie Biebera z Hitlerem czy Bushem może oburzać jego fanki, to i tak pomysł jest godny uwagi. Podoba mi się, że organizacja nie bała się wykorzystać humoru w sprawie o dość poważnym charakterze.